A to mi się ciekawostka trafiła. Pewna firma oferuje sprawdzanie ojcostwa na raty. Brzmi to tak absurdalnie, że od razu zaciekawiło mnie to, jak może wyglądać proces takiego badania…
Wyobrażam sobie to tak: Zapłacisz pierwszą ratę, dowiesz się że ojcem nie jest listonosz. Drugą ratę – że nie jest nim twój szef. Trzecią – twój brat. Czwartą – że masz dwójkę dodatkowych dzieci w Radomiu. Dopiero wraz z ostatnią płatnością, drogi Czytelniku, zostaną rozwiane Twoje wątpliwości co do jakości produktów Unimilu, które nabyłeś zeszłego lata na małej stacji Petrochemii Płock…
P.S. dla pozbawionych poczucia humoru, uprzedzające durne komentarze: Nie jestem debilem i wiem, że chodzi tu o rozłożenie płatności na raty… niemniej sam slogan „Badanie ojcostwa na raty” brzmi wybitnie absurdalnie, dlatego go tu zamieściłem :-)