Ponieważ jest już po świętach, życzę Wam aby następne święta nie upłynęły Wam pod znakiem absurdalnej ilości zakupów i spożywanych posiłków oraz szesnastej emisji Kevina Samego W Domu XII.
Dość oryginalny system transportu świeżego mięska funkcjonuje w gdańskim sklepie „Zatoka” przy tzw. Manhattanie. Wyobraźmy sobie panią, która wkłada świeże mięsko do brudnego pojemnika, następnie brudnym butem kopie pojemnik który przelatuje przez Tajemniczą Brudną Dziurę w ścianie, a druga pani wyciąga to mięsko i kładzie na ladę chłodniczą. Tak właśnie ten system działa, dodajmy że mięsko nie jest w nic pakowane, ot tak, na żywca sobie leci przez widoczny na zdjęciu, estetyczny otwór w ścianie. Nadesłała eMZeta, dziękuję! Życzymy smacznego i pamiętajmy, że klient w krawacie jest mniej awanturujący się.
Siedzę w domu, za oknem leje, jest zimno, ponuro, mi jest zimno, ponuro trochę też, i tak sobie myślę, że jako nacja mamy trochę pecha. Dlaczego potencjalnie radosne święto jakim jest Dzień Niepodległości, musiało akurat wypaść w listopadzie, najbardziej paskudnym miesiącu w roku!? Amerykanie mają swojego 4 lipca, mogą zatem umówić się z ziomalami na grilla i piwo i poświętować w temperaturze co najmniej pokojowej na dworzu, gdzie jasno będzie do 21:00. A w Polsce o trzeciej po południu robi się ciemno, więc czaimy się w chatach i blokach, z flaszką albo i bez, z utęsknieniem wyglądając co najmniej maja.
PS: komuniści mieli więcej farta: 1 maja, 22 lipca. Tylko Rewolucja Październikowa głupio wypadła :-)
Kontynuując serial o nazwach polskich firm, przedstawiam Wam „Firmę i Jusz”. Etymologia nazwy? Wg znalazcy, Michała Piotrowskiego, właściciel podczas wypełniania formularza rejestracji działalności gospodarczej, przy polu „nazwa firmy” okazał nadludzką kreatywność, prawdopodobnie mrucząc pod nosem „No, tego, niech byndzie że firma, i już”. Kierując się, oczywiście, własnym Kodeksem Ortografii. Dla niedowiarków – firma istnieje i mieści się tu.
O tym, że mężczyźni gruntownie różnią się od kobiet, wiemy od dawna i nie trzeba do tego czytać mądrych książek. Różnią się też, jak widać, podejściem do marketingu. Poniżej dwa „materiały promocyjne”, jeden z panią a drugi z panem w roli głównej. To pierwsze znajdziecie za każdą samochodową wycieraczką w stołecznym Śródmieściu, to drugie – nasz „zrelaxowany kochanek” nalepił na bankomacie naprzeciwko Dworca Centralnego. Z pewnością wiele pań, które wypłacają gotóweczkę w tym miejscu, skorzysta z oferty tego młodzieńca.
PS: zastanawiam się co oznacza „dyskretnie dojade”. Facet ma jakąś ultracichą motorynkę, czy po prostu jeździ nie rzucającą się w oczy kolejką podmiejską?
No i potwierdza się obiegowa opinia że w praca administracji publicznej to zasadniczo pierdzenie w stołek z przerwami na popijanie kawusi po turecku, obowiązkowo trzymanej za krawędź szklanki. Poniżej znaleziony przez Michała Piotrowskiego wpis na stronie internetowej Urzędu Miasta Torunia, w którym zasadniczo pracuje się między 7:30 a 17:00. Patrz dolna część obrazka…