Wzięło mnie na przeglądanie starych zdjęć zapisanych w komórce. No i przypomniałem sobie to coś – zdjęcie zrobione na wystawie z maja tego roku (też mi świeży news – nawet wtedy nie było absurdów.net). Wystawa polegała na tym, że wokół Kolumny Zygmunta postawiono ponad setkę kolorowych misiów. Zadajesz sobie zapewne pytanie, czytelniku – „Po co jest ten miś?”. Ano po to, że każdy miś symbolizował inny kraj ONZ. W tym gronie znalazł się również Wietnam – kraj nie za bardzo demokratyczny, gdzie obywateli nie kochających reżimu gnębi się: więzi, torturuje, a także morduje. Na czerwonawym misiu z Wietnamu znalazł się taki, cokolwiek wieloznaczny napis:
„Who doesn’t love, doesn’t live.”
Czyli swobodnie tłumacząc – „Kto nie kocha, ten nie żyje.”
Jako żywo staje mi przed oczyma scena z Kingsajzu, gdzie szyszkownik Kilkujadek powiada: „My ich tak długo będziemy kochać, aż oni nas pokochają…”
27 stycznia, 2013 at 23:29
my tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony, i to nie jest nasze ostatnie słowo!”
28 stycznia, 2013 at 12:28
„Wiesz co robi ten miś ? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym misiem ? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo i nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny…” („Miś”)
28 stycznia, 2013 at 12:32
„Panie kierowniku ! Oczko mu się odlepiło ! Temu misiu !”
A po co w ogóle ustawiono te misie i dlaczego akurat misie. A wygląd mają inteligentny inaczej.
Białe misie na myśl przychodzą.