Myślałem że nic już mnie w moim ukochanym kraju nie jest w stanie zaskoczyć. A jednak! Takie coś wyczytałem: „Gimnazjaliści z parafii św. Jadwigi w Gryfowie Śląskim, którzy chcą przystąpić do bierzmowania, muszą odciskiem linii papilarnych potwierdzić uczestnictwo we mszy. Czytnik zainstalował wikary parafii, ksiądz Grzegorz, ponoć na wniosek rodziców (…)”.
Niech się gimnazjaliści cieszą że procedura jest wysoce uproszczona, sterylna i zelektryfikowana. Mogło być i gorzej, i bardziej zgodnie z Pismem. Żeby nie pozostać gołosłownym, przytoczę biblijną instrukcję pewnego obrzędu z użyciem palców młodzieży (Księga Kapłańska, rozdział 9):
„Następnie Mojżesz obmył wodą wnętrzności i nogi barana i zamienił w dym całego barana na ołtarzu. To było całopalenie, miła woń, ofiara spalana dla Pana, tak jak nakazał Pan Mojżeszowi. Aaron i jego synowie włożyli ręce na głowę barana. Mojżesz zabił go, wziął trochę jego krwi i pomazał nią wierzch prawego ucha Aarona, duży palec jego prawej ręki i duży palec jego prawej nogi. Potem Mojżesz kazał się przybliżyć synom Aarona i pomazał krwią wierzchy ich prawych uszu, duże palce ich prawych rąk i duże palce ich prawych nóg. Resztę krwi wylał Mojżesz dokoła ołtarza. Potem wziął tłuszcz, ogon i cały tłuszcz, który jest na wnętrznościach wraz z płatem tłuszczu, który okrywa wątrobę, a także obie nerki z ich tłuszczem i prawą łopatkę.”
Z litości dla młodzieży z Gryfowa nie wspomnę o miłej dla nozdrzy woni palonego barana oraz bardzo apetycznym rozlewaniu tłuszczu na ołtarzu. Z drugiej jednak strony dzisiejsza młodzież, wypasiona na rozmaitej maści kebabach i innych fast foodach, powinna być do takich rzeczy przyzwyczajona…