Ubezpieczyłem niedawno mieszkanie. Przez mBank. Bardzo mi było spieszno, więc po łebkach przerzuciłem umowę, warunki ubezpieczenia i kupiłem polisę. Jakież było moje zdziwienie, gdy po paru miesiącach przeczytałem dokładnie dokument o nazwie „Ogólne Warunki Ubezpieczenia„. Znajduje się w nim, na stronie 6, taki oto paragraf z arcyciekawym fragmentem, podkreślonym na czerwono (pisownia oryginalna):

§5. Wyłączenia odpowiedzialności (…)

2) Ponadto ochroną ubezpieczeniową nie są objęte szkody powstałe w skutek: (…)

3) działania energii jądrowej, promieni jonizujących, laserowych lub maserowych, pola magnetycznego albo elektromagnetycznego, a także skażenia lub zanieczyszczenia odpadami przemysłowymi

Czyli: jeżeli któregoś dnia z planety Zorgon padnie rozkaz ataku na Ziemię  tudzież Lord Vader potnie Ci na kawałki meblościankę, drogi czytelniku, nie licz na to że dostaniesz choć złotóweczkę w ramach ubezpieczenia Go!Direct z mBanku…

PS: Grozie sytuacji dodaje użycie pojęcia „promieni maserowych” – brzmi jak broń z Zorgonu, lecz jest jak najbardziej realne

bd024the-war-of-the-worlds-by-h-g-wells-posters

Wysłany przez perel, w kategorii Dziwactwa, Życie codzienne. Data: 13 lutego, 2009, 2:25 pm | 1 komentarz »

1 Komentarz

  1. Prq pisze:

    Dlatego warto ubezpieczać się w amerykańskich instytucjach. Oni ubezpieczają od maseru i laseru. A wiadomo jak to ważne dla spokoju ducha.

Zostaw swój komentarz

Twój komentarz

Możesz użyć poniższych tagów: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Uwaga: Moderowanie komentarzy jest włączone. Nie musisz wysyłać ponownie Twojego komentarza.